-Czy ja jeszcze śnie ? - ziewnełam
- Nie śnisz - zaśmiał się Car - Wstawaj , zaraz południe
- Już !? - zerwałam się
- Chodź - zawołał mnie Caristo - Ucieszysz się - powiedział wilk
Podeszłam do wyjścia jaskini . Śnieg ! Zima nadchodzi !
W Grenlandii śnieg czasami trzyma całe lato .
- Czy renifery już zaczęły wędrówkę? - zapytałam Cara rozglądając się .
- Może zdążymy je dogonić - rzucił basior i ruszył truchtem szukając jakiegokolwiek zapachu .
- Poszły na południe - stwierdził Caristo - chodź , musimy dogonić śniadanie .
Ruszyliśmy biegiem . Jeszcze tak niedawno Caristo nic nie umiał . Basior a chwilę przystał .
- Zmęczyłeś się " piesku " ? - zażartowałam
- Ani trochę - odpowiedział Car na żart - Chodź
Coraz lepiej czułam zapach reniferów .
Nagle ujrzałam sylwetkę wilka . Siedział . Po prostu siedział i się na mnie gapił .
Car spojrzał na mnie
- Co się stało ?- zapytał
- Jakiś obcy wilk - warknełam
Caristo prychnął
- Chyba duchy widzisz - zaśmiał się - nic tam nie ma
Zlekceważyłam Cara i podeszłam w stronę wilka , który nadal siedział bez ruchu .
Dałam mu do zrozumienia że to moje teretorium . Nic . Podeszłam bliżej . I to był błąd . Albo coś mi się stało ze wzrokiem albo nie wiem . Nie umiem tego opisać .
Upadłam na ziemię . Nie wiem ci było później .
- Car ?Car ! - zawołałam. Wokół mnie była ciemność .
- Umarłam? - zapytałam samą siebie
- Spokojnie - usłyszałam znajomy głos - leżałaś tak pięć godzin . Na szczęście renifery były blisko więc mam już w sumie nie śniadanie a obiad
Car podszedł do mnie .
- Przepraszam - wyszeptałam - ale
wydawało mi się że tam siedzi mój ojciec . Nie wiem dlaczego zemdlałam.
Caristo spojrzał na mnie .
- Eveline - spojrzał mi w oczy - co tak na prawdę widziałaś ? - zapytał
Nastała cisza .
- Nie wierzy mi ! - pomyślałam że złością
Spojrzałam na wilka .
- Zobaczyłam wilka - westchnęłam - podeszłam do niego i ....... - popatrzyłam na piękne brązowe oczy Carista, czułam że nadal mi nie wierzy - i nagle usłyszałam dziwne szepty , a po chwili ten wilk zaczął przypominać mi ojca , a......a potem się jakby rozdwajał i .... i jeszcze migały mi dwa kolory przed oczami - opowiedziałam Carowi
- Jakie kolory ? - zapytał . W jego oczach było widać że mi wierzy . Dobrze .
- Czerwony i ...- musiałam sobie przypomnieć - i niebieski
Car wstał . Zrobiłam to samo . Spojrzałam na widok z jaskini . Śnieg był wszędzie . Caristo zaczął węszyć.
- Czy twój ojciec no ...- urwał na chwilę - wiesz ...
- żyje ?- dokończyłam za niego - nie wiem . Straciłam kontakty .
- Sądzę że powinnaś odwiedzić rodzinę , wiesz? - Car spojrzał mi w oczy - wiesz gdzie jest twoja stara wataha?
- Tak - mruknełam ruszając marszem przed siebie - chyba
- A więc prowadź - zaśmiał się Car . Nie czułam aby to był dobry moment na żarty .
Przez ostatnią godzinę marszu stwierdziłam że mój nos wcale nie jest zły . Zbliżaliśmy się watasze wilków . Dotarliśmy do małej dolinki. Zatrzymała się .
- Myślisz że choć trochę mnie pamiętają - zapytałam Carista
- Jestem pewien że tak - mruknął - jak cię nie pamiętać ?
Nie wiem czy to komplement czy przeciwnie .
Pokazałam Carowi aby zaczekał . Stanęłam na kamieniu i zawyłam . Wkroczyłam na teretorium mojej rodziny . Nagle zerwał się mały tłum warczących wilków .
-No tak nie pamiętacie mnie -pomyślałam
- Ktoś ty !? - zawarczał jeden z nich . Chyba mój wuj .
- To ja ! Eveline !
Nastała cisza . Nagle ktoś ustał na małej górce
- Eveline !?
To była moja matka . Piękna i młoda jak zawsze .
- Córciu - rozpłakała się - ty żyjesz !
Stałam bez ruchu .
- Oczywiście że żyję - odpowiedziałam - jest tata ?
Matka spojżała na mnie .
- zm... zmar....zmarł - wyszłochała - ludzie .. znowu nas napadli
Nie wiedziałam co powiedzieć .
- Mam teraz tylko ciebie - otarła łzy - co u ciebie moja droga Alfo ? Masz watahę?
- Nie , nie mam - westchnęłam - za to mam przyjaciela
Caristo podszedł do mnie
- Chłopaka - mruknełam
Mama puściła do mnie oko .
Nagle coś poczułam . Coś jakby ..... OGIEŃ!
- Mamo !- krzyknęłam
-Tak ?
- Ogień !
Ogień nagle był wszędzie . Usłyszałam szum wody . Wielka fala uderzyła .Car złapał mnie i pociągnął ku wyjściu z lasu . Szarpałam się , drapałam go . Tam była moja matka ! Caristo mnie puścił . Po ogniu i wodzie nie było śladu . Chciałam tam biec ale Car mnie złapał .
- Puść mnie ! - ugryzłam Cara
- Oni nie żyją ! - warknął - Lepiej abyś tego nie widziała
Puścił mnie . Zaszłam płakać . To była jego wina . Mogłabym im pomóc a on ? On mie zabrał z tamtąd zapewniając sobie bezpieczeństwo i potomstwo ! Ruszyłam przed siebie . Car wiedząc że mnie nie dogoni ruszył w stronę jaskini . Chyba .
Biegłam i biegłam i nagle zobaczyłam małą norę. Weszłam do niej jednak była ona mokra . Postanowiłam pójść do jaskini . Do Cara . Zerwała się śnierzyca . Łapy mi się plątały i potykałam się . Nie miałam sił . Przewróciłam się . Zobaczyłam znowu tego wilka . Trochę inaczej wyglądał . Coś mnie podniosło.

Otworzyłam oczy . Byłam w jaskini , a obok mnie siedział Caristo . Minę miał poważną , ale trochę smutną i zatroskaną. Nie chciałam z nim rozmawiać , tak też postanowiłam że będę udawać że śpię .
- Współczuję - szepnął Car - i tak byś nie mogła ich uratować
- Bo jestem za słaba ? - cicho warknełam
- Nie - westchnął - bo żywioły są potężne
- Co ?
- Nie pamiętasz ? - popatrzył na mnie - pojawił się ogień a potem woda
- o to chodzi z tymi kolorami ? - szepnęła tak cicho aby Caristo nie usłyszał . Nie udało się
- Tak
- Gdy przewróciłam się kiedy była ta śnieżyca to znowu go widziałam .
- Kolory też?
- Zielony , czerwony i chyba fiolet
- Ziemia , Ogień i ..... - urwał - Czy fiolet oznacza jakiś żywioł
Pokręciłam głową .
- Przepraszam - westchnęłam - za wszystko
Basior mnie przytulił . Był taki ciepły . Położył się obok mnie . Zasnęłam.




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz